„Gęsta mgła zawisła nisko nad łąką, rozpościerając się między październikową ciemnobrązową roślinnością – martwą pozostałością po lecie. Zimny wiatr dmuchnął Wojciechowi w twarz. Wszystko zdawało się śpiewać pieśń o nadchodzącej zimie, przemijaniu i śmierci…” – „Gołoborze. Panna” A. Seliga.
Już nasi
słowiańscy przodkowie dobrze wiedzieli, że noc z 31 października na 1 listopada
jest szczególna. Rozpalano ogniska* na kurhanach, zostawiano uchylone drzwi,
okna, furtki… wszystko po to by zaprosić duszyczki, które tej nocy przenikną
przez uchyloną kurtynę do naszego środka. Gospodynie specjalnie dla nich
szykowały kaszę, kutię, pierogi, miód. Pilnowano by w tym czasie nie szyć, nie
rąbać drzewa, nie ciąć, nie wylewać brudnej wody przez próg.
Koło Roku
wciąż się obracało, by znów nastały Dziady, dzień w którym wspomniana wcześniej
przeze mnie zasłona między światem żywych i zmarłych, pomiędzy Jawią i Nawią
jest najcieńsza, dając tym szansę na przenikanie się naszych światów…
My też
dzisiaj świętujemy i się bawimy, choć troszkę inaczej niż wtedy, ale pewne
tradycje są zachowane. Jest dobre jedzenie, jest ognisko, otwarte okna oraz
drzwi, jest zabawa i radość, są wspomnienia, rozmowy, bo przecież to też dobry
czas, choć tak inny od początku wiosny, o czym czasami zapominamy…
*Ogień
wskazywał naszym zmarłym przodkom drogę, a jednocześnie chronił przed demonami.
Spodobał Ci się tekst?
·
To teraz czas na Ciebie 😊 Będzie mi
miło, jeśli zostaniemy w kontakcie;
·
Odezwij się w komentarzu, dla
Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka;
·
Jeśli uważasz, że wpis ten jest
wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami –
udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją
pracę;
·
Bądźmy w kontakcie, obserwuj mój blog
oraz polub mnie na Facebooku i Instagramie.
Komentarze
Prześlij komentarz