Spritz
wywodzi się z Wenecji, jednak bez wątpienia od kilku lat popularność tego
czerwonego, a raczej pomarańczowego napoju sięga daleko poza jej granice 😉
Jego nazwa
wywodzi się już z XIX wieku kiedy to za czasów okupacji austriackiej przez
Wenecję przechodzili żołnierze, kupcy, urzędnicy i dyplomaci pochodzący przede
wszystkim z Wiednia. Byli oni przyzwyczajeni do piwa, przez co lokalne wina
uznali za zbyt mocne. Chcąc się ich napić w tawernach, prosili o to, by
dosłownie „prysnąć” (po niemiecku
spritzem) im wody do wina. I tak od 1900 roku ta pierwsza wersja spritza
nabrała musującego charakteru za sprawą wody sodowej, którą szczególnie lubiły
panie. Z czasem, z powstaniem amaro (gorzkiego likieru) na bazie pomarańczy i
roślinnych naparów, drink zaczął w zależności od regionu przybierać różne
formy.
Za
najpowszechniejszą uznaje się wersję wenecką nazywaną sprisseto podającą w
winiarniach z campari (25% W 1862 roku gorzelnik Gaspare Campari otworzył w
mediolańskiej Galerii Vittorio Emanuele sklep, w którym przygotowywał ten
czerwony likier na bazie chinotto, czyli małego, czerwonego owocu cytrusowego.
Dodawał zioła i koszenili, naturalnego, czerwonego barwnika) lub aperolem (11%
Powstał on w Padwie, na początku XIX wieku na bazie gorzkiej pomarańczy,
goryczki i barwników). Ja osobiście wolę z aperolem 😉
To znaczy wolałam, bo teraz nie piję alkoholu 😉
Z tego co
wyczytałam, prawdziwy wenecki spritz zawiera select. Jest on w kolorze rubinowo
czerwonym i powstał w Wenecji w 1920 roku. Jego gorycz plasuje się między aperolem
a campari. W zapachu wyczuwa się nuty cytrusowe i kwiatowe.
Z
ciekawostek… Chociaż w 2011 roku przepis na spritz veneziano został ustalony
przez IBA, w proporcjach 60 ml prosecco, 40 ml aperolu, chlust wody gazowanej,
to w samej Wenecji zmienia się on często w zależności od barmana. Ja sama
prosiłam o zdecydowanie mniej aperolu 😉
Co do regionów to… np. w Trieście dodaje się do niego białego, wytrwanego wina, ale najczęściej jest to wino musujące (zwłaszcza prosecco). Jak wspominałam wcześniej dolewa się do niego wody gazowanej, ale podobno czasami też się ją pomija. Wrzucana jest na koniec pomarańcza (zwłaszcza do tych z aperolem) lub cytryna (z campari). Podobno (ja nie miałam okazji spróbować) można też wrzucić dużą, zieloną oliwkę z pestką na wykałaczce.
Spodobał Ci się tekst?
·
To teraz czas na Ciebie 😊 Będzie mi
miło, jeśli zostaniemy w kontakcie;
·
Odezwij się w komentarzu, dla
Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka;
·
Jeśli uważasz, że wpis ten jest
wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami –
udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją
pracę;
·
Bądźmy w kontakcie, obserwuj mój blog
oraz polub mnie na Facebooku i Instagramie.
Komentarze
Prześlij komentarz