Budda i Jego nauki

Ostatnio bardziej zaczęłam się interesować wierzeniami Słowian, co można zauważyć czytając bloga 😉 Za to wcześniej, wiele lat temu, ukochałam mądrość Buddy, o którym nie mogę nie napisać i tutaj.

 

Co prawda na długi czas zaniedbałam Jego nauki, zaniedbałam życie w zgodzie ze sobą, ale podczas powrotu na właściwą ścieżkę, wróciłam i do Niego 😊 Powoli, w swoim tempie, w sposób jaki potrzebuję.

Może niektórym wydać się to dziwne. Budda, Słowianie… Przecież to tak odległe. Jednak czy na pewno? I czy żyjąc w zgodzie z mądrością Tybetańską, nie można pamiętać i celebrować wierzeń swoich przodków? Jak najbardziej można i nawet trzeba jeśli tylko jest to zgodne z NAMI 😊 Jedno nie wyklucza drugiego, a wręcz przeciwnie. Nie warto się ograniczać jeśli czujemy potrzebę jeszcze większego rozwoju. A jeśli tak z pozoru różne wierzenia (czy oby na pewno?) nam w tym pomagają, nie wolno z tego rezygnować 😊 

Wracając do tematu…

Budda… Siddhartha Gautama urodzony jako książę ok. 560 roku p.n.e we wsi Lumbini na terenie dzisiejszego Neapolu. Połowa jego życia to dostatek, przyjemności, luksus. Druga połowa to wędrówka po Indii, nauka innych spowodowana oświeceniem jakiego doznał pewnego dnia pod drzewem Bodhi (figowiec). Nie będę tu pisać o buddyzmie, o jego celach, bo wszystko to możesz przeczytać w wielu innych miejscach. Chcę napisać jak jego nauki pomagają mi w samorozwoju, w codziennym życiu, w byciu „tu i teraz”.

 

Nie jestem Buddystką, ale nie przeszkadza mi to, w zgadzaniu się z jego wieloma mądrościami i wcielaniu ich do własnego życia. Jeśli tylko otworzymy się na przekaz nawet z innej kultury możemy wiele zyskać, wiele odkryć, zobaczyć coś z innej perspektywy.

Życie bardzo często nas zaskakuje, czego sama doświadczam i myślę, że ty również. Nie musimy być konkretnej wiary by z niej czerpać. Przecież prawda o życiu człowieka jest uniwersalna dla każdego z nas, dla nas wszystkich. Nie ma znaczenia kim jesteśmy, czego pragniemy i jaką wiarę wyznajemy. Nasza egzystencja tu, na Ziemi opiera się dokładnie na takich samych fundamentach. Nie musimy zmieniać swojego wyznania by uczynić swoje życie szczęśliwszym kierując się zasadami jakie wyznawał np. Budda. Wszystko jest połączone.

 

Nienawiść… Myślę, że nie ma osoby która by jej w pewnych sytuacjach nie czuła. I tak, trzeba zaakceptować fakt, że istnieje, ale od nas zależy czy nie będzie nami władać. Stara buddyjska mądrość uczy nas, że „powstrzymanie się od odczuwania nienawiści sprawia, iż sama znika ona z najbliższego otoczenia. Jest bowiem jak toksyna zatruwająca wszystko dookoła. Jeśli usuniesz ją ze swojego serca i umysłu, przestanie się rozprzestrzeniać na innych”.

Według buddystów „wszyscy funkcjonujemy w rozległej sieci życia, nieustannie będąc odbiorcami hojności innych”. Hojność jest cnotą, dzięki której nauczymy się patrzeć na świat w nowy, lepszy sposób.

Większość ludzi nastawiona jest na branie, ale czy nie warto jest również dawać? Przecież dawanie jest bardzo przyjemne. Znasz to uczucie? Ja tak 😊 Spójrz na ludzi którzy tylko biorą. Czy naprawdę dzięki temu są szczęśliwsi? Znam takie osoby i mogę powiedzieć, że do szczęścia im daleko… Często takie osoby są niezadowolone ze swojego życia. Dzięki dawaniu rozwijasz się a dobro zawsze do ciebie wraca. Oczywiście nie mówię, że nigdy masz niczego nie brać. W żadnym wypadku. Jak we wszystkim i tu potrzebna jest równowaga 😊 To właśnie dzięki niej lepiej nam się żyje.

Budda chciał również by każdy darzył siebie samego miłością. Miłość to jedna z potężniejszych energii, która jest niezbędna do zachowania zdrowej równowagi między ciałem a umysłem. Nie możemy tylko kochać innych, powinniśmy przede wszystkim zacząć od kochania i akceptacji siebie.  W naukach buddyjskich często podkreśla się, że „człowiek może pomóc sobie tylko wówczas, gdy zacznie kochać siebie w sposób naturalny. Musi to być miłość bezwarunkowa. Podobna do tej, jaką żywimy w stosunku do dzieci lub zwierząt. Bez oczekiwania, że najpierw coś się osiągnie, by zasłużyć na miłość”.

Współczucie… to jedna z cech bardziej cenionych przez buddystów. Jeśli nauczymy  się współczuć innym, zarówno ludziom jak i zwierzętom, łatwiej będzie nam odnaleźć swój wewnętrzny spokój.

Granice… Zastanów się. Czy podziały i granice nie istnieją przede wszystkim w naszych umysłach? Tak, granice krajów zostały stworzone przez ludzi, ale czy tylko? Czy nie zostały także stworzone przez nasz umysł? Czy to, że mówimy innym językiem, mamy inny kolor skóry nie oznacza że wszyscy nie jesteśmy ludźmi? Przecież wszyscy należymy do tego samego gatunku, mamy podobne problemy, tak samo czujemy, takie same wyzwania stoją przed każdym z nas. Nie oceniajmy innych, nie stawiajmy barier, a spróbujmy siebie nawzajem zrozumieć.

Co powiesz na temat prowadzenie wojen i tłumaczenie ich osiągnięciem pokoju. Czy nie wydaje ci się, że tu jest coś nie tak?! Mnie jak najbardziej. I nie tylko mnie…  Budda nauczał, że nienawiść można pokonać tylko i wyłącznie miłością. Gdy spojrzymy na „swojego wroga” z miłością i akceptacją możemy zdziałać dużo więcej. Od dziejów tkwi w nas przekonanie, że siłę możemy zdziałać tylko siłą, że walcząc o pokój tylko w ten sposób go osiągniemy. Jednak czy na pewno? Czy nie można zrobić tego w inny sposób bez walki, a przy tym bez dalszego potęgowania strachu i chęci odwetu? Czy nie można przynajmniej od tego zacząć? Pomyśl o tym. Oczywiście nic nie jest białe ani czarne, nie wszystko da się rozwiązać spokojem, jednak uważam, że od tego każdy powinien zaczynać.  

Buddyzm zachęca do niezależności i braku przywiązania (zarówno do rzeczy materialnych, jak i zobowiązań społecznych), co nie oznacza, pozbywania się wszystkiego oraz rezygnacji z utrzymywania relacji z innymi osobami. Jak we wszystkim i tu potrzebujemy równowagi.  Buddyści są bardzo świadomi mocy łączącej ich z innymi. Bardzo starają się pielęgnować swoje relacje w zdrowy i odpowiedzialny sposób. Przecież we wspólnocie zawsze można liczyć na wsparcie, pomoc, radę… W ten sposób każdy z nas zyskuje dużo więcej. Dzięki temu jesteśmy w stanie poczuć szczęście, spokój i mamy dostęp do dużo większej mądrości. Nie od dziś wiadomo, że uczymy się od innych. Od tych obok nas, jak i od naszych przodków, innych cywilizacji.  

Budda twierdził, że aby osiągnąć szczęście i spokój wewnętrzny których tak nam brakuje, musimy nauczyć się panować nad swoim umysłem.  Nasze mentalne nawyki są często z nami od tak wielu lat, a nawet pokoleń, że aby się od nich uwolnić potrzebujemy regularnego treningu uważności i bardzo często pomocy terapeuty.  Potrzebujemy samodyscypliny i nauki własnych emocji. To bardzo ważne i bardzo realne jeśli tylko chcemy zmienić coś w swoim życiu na lepsze.

Bardzo lubię ten cytat: “Nie możemy przynosić pożytku innym dopóki sami jesteśmy pomieszani i cierpimy”. Dzięki niemu nie schodzę ze swojej ścieżki, podczas której dbam o wspieranie samej siebie, tego co dla mnie wartościowe oraz ważne. Dzięki temu, że tak bardzo ten cytat zapadł mi w pamięci łatwiej mi jest pracować z tym co mi nie służy. 

 


Ja się tego wszystkiego jak i jeszcze więcej o czym nie napisałam w tym poście, ale pisałam wcześniej i będę jeszcze pisać,  uczę dzień po dniu, minuta po minucie. Mam chwile zwątpienia, mam momenty dochodzenia do ściany oraz bezsilności. Mam chwile w których płaczę i krzyczę. Mimo wszystko nie poddaję się, bo pragnę zmian, które już zauważam, a wiem że jeśli tylko nie zrezygnuję będzie jeszcze lepiej. Zresztą… Już jest lepiej, jest lepiej, bo zaczęłam pozbywać się przekonań, które mi nie służą, zamiast wciąż je powielać i uważać, że tak już być musi 😊 Nie musi! U ciebie również 😊 



Spodobał Ci się tekst?

  •  To teraz czas na Ciebie 😊  Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie;
  •  Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka; 
  •  Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z   innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją   pracę;  
  •  Bądźmy w kontakcie, obserwuj mój blog oraz polub mnie na Facebooku i Instagramie.

Komentarze