Tak często będąc małymi dziewczynkami dorastamy w środowisku, które uczy nas, że mamy być silne, twarde i nie okazywać uczuć w sposób ekspresyjny…Mamy w ogóle ich nie okazywać, bo dziewczynki mają być grzeczne i dziewczynkom nie wypada (chłopcom też, ale z racji swojej płci, piszę o Kobietach, co nie znaczy, że nie dotyczy to także Mężczyzn).
Jak
często i Ty słyszałaś, że dziewczynce nie wypada krzyczeć, nie wypada mówić
„Nie”, nie wypada chodzić po drzewach, brudzić się i skakać po kałużach? Jak
często i Ty słyszałaś by się nie złościć, bo to nie wypada, że po co płaczesz,
to przecież nic takiego… Jak często słyszałaś, a może wciąż słyszysz, że
przesadzasz? Oj ja bardzo często, za często słyszę to nawet teraz… Czy zdajesz sobie sprawę, że w ten sposób
uczyłyśmy się „nie czucia” jak pięknie mówi o tym Marianna (dlatego tak często
w swoich wpisach wracam do doświadczeń, które nabyłam dzięki pracy nad sobą
właśnie z Nią. Dlatego tak bardzo polecam mocniej zgłębić wiedzę, którą dzięki
Niej odkrywam. Bardziej, mocniej, bo ja pisze tutaj tylko o małej części, którą
sama przepracowuję), tracąc połączenie same ze sobą?
Jak
często robiłaś coś, bo wg innych trzeba, bo wypada… Jak często godziłaś się na
wszystko będąc tą, która zawsze pomoże, zawsze wesprze, ogarnie, zrobi? Jak
często to robiłaś wbrew sobie? Jak często dusisz w sobie krzyk, żeby wszyscy w
końcu dali ci spokój, przestali od ciebie wszystkiego chcieć!? Jak często
czułaś, lub nadal czujesz ten ciężar na klatce piersiowej, bo przecież grzeczne
dziewczynki nie odmawiają? A jak to
robią, to staja się niegrzeczne, nie wychowane, aroganckie, podłe, samolubne, niesympatyczne,
niechętne do współpracy itd. Myślę, że mogłabyś i ty jeszcze wiele takich
epitetów dodać do tej listy…
Ja
dopiero po wielu latach, po terapii przestałam mieć wyrzuty sumienia, że mówię
co myślę (bo nigdy wbrew temu co do mnie mówili inni, nie przestałam tego
robić, ale… właśnie… często czułam wyrzuty sumienia i zdarzało mi się
przepraszać mimo iż nie zawiniłam). Przecież nasza wrażliwość i ekspresja nie
jest oznaką słabości, a wręcz przeciwnie! Każda emocja której pozwolimy na
ujście dodaje nam tak naprawdę siły i wiatru w Skrzydła. Tak często o tym piszę
i będę pisać, bo nadal o tym zapominamy 😉
To
stawianie granic, naszych granic. One nie mają nic wspólnego z agresją, jak
często są z nią mylone. Są nasze, naturalne, dostrojone z nami na „nasze tu i
teraz”. I nawet jeśli czasami musimy odważnie i głośno powiedzieć, że to nasza
przestrzeń i czasami nawet podnieść głos, bo inni nie słuchają, nie respektują,
nie akceptują, a tylko wymagają. Ja teraz nie używam telefonu, nie odbieram też
wiadomości wysyłanych na niego i nie dzwonię na pocztę głosową. Potrzebuję
ciszy, której tak bardzo mi brakuje w dwóch pracach. I oczywiście są osoby
które tego kompletnie nie rozumieją, wymagając bym nadal była „dostępna” non
stop, a ja nie chcę! Nie potrzebuję spotkań, nie potrzebuje gadania przez
telefon. Teraz „pomiędzy” jedną a drugą pracą, a nawet po nich, najbardziej
potrzebuję samej siebie i CISZY, której w miejscu mojego zamieszkania i z racji
pracy zawodowej mam zbyt mało… Nie! Wcale jej nie mam, dlatego każdy taki
moment jest dla mnie cenniejszy niż złoto i nie zamierzam z tego rezygnować, bo
ktoś ma odmienne zdanie… Znów przestałam słyszeć samą siebie, bo znów
zagłuszały mnie emocje, żale, pretensje, słowa, szantaże emocjonalne i
wymaganie bym spełniała potrzeby innych. O tym już pisałam... Nie jesteśmy od
spełniania potrzeb innych osób!!! Każdy swoje potrzeby spełnia sam, każdy
ponosi konsekwencje swoich wyborów i nie ma prawa wymagać by ponosili je inni!
Nikogo nie wolno tym obarczać, bo to jest tylko nasze!!! Wiem, że krzyczę, ale
gdy mówię spokojnie, nie każdy to słyszy, albo nie chce słyszeć… Teraz mam czas
kiedy bardzo potrzebuję „pomiędzy”, chwil dla siebie, spokoju, czasu by
pomyśleć o swoich sprawach, zająć się swoim zdrowiem i pasjami … Potrzebuję
czasu tylko i wyłącznie dla samej siebie. W wolnych chwilach od pracy uciekam
od ludzi jak najdalej i jak najczęściej się da. Dosyć przytłoczenia! Każdy ma
do tego prawo i nikt go nie powinien nam odmawiać czy odbierać. A my na pewno
nie powinniśmy na to pozwalać i czuć się winne! Jeśli czujesz, że przez emocje
i problemy innych zapominasz o sobie, zgubiłaś siebie ZRÓB TO! Odetnij się by
wrócić do swojego JA 😊 Wyjdź też z roli
Ratownika, w której może tkwisz od lat, lub od zawsze, a o której za jakiś czas
napiszę dużo więcej…
Tak
wiele jest nas, Kobiet z niewypowiedzianymi historiami, bo przestawałyśmy mówić
słysząc powyższe teksty. O zgrozo, przestałyśmy słyszeć same siebie!
Zagłuszałyśmy swoje potrzeby, bo innych przecież są ważniejsze, przestałyśmy
słuchać intuicji. Co niestety zaczęło także powodować to, iż nie potrafimy
wspierać drugiej Kobiety… W końcu jak mamy to robić, skoro nie potrafimy
wspierać siebie?
Na
szczęście zauważyłam iż zaczyna się to zmieniać, co mnie cieszy. Coraz częściej
słyszę, że Kobiety spotykają się na różnych kręgach. Ja sama chodzę na jeden z
nich, pełen magii z najcudowniejszymi Kobietami jakie spotkałam w ostatnich
latach. To dzięki Nim, co już pisałam, zaczęłam wierzyć w dobre intencje „tej
drugiej”, chociaż niestety wciąż spotykam się z największą krytyką od innych
Kobiet. Na szczęście mam JE, moje BOGINIE które nie oceniają, a są i wspierają.
Jeszcze raz Wam dziękuję moje Kochane. To dzięki nim nauczyłam się na nowo
wspierać drugą Kobietę, mimo iż troszkę to trwało. Trwało, bo rany które mi
zadano, które wciąż jeszcze krwawiły były tak bardzo bolesne… Jest tak, że
dopóki nie przepracujemy w sobie tych ran, które tak często powodują w nas
poczucie iż jesteśmy gorsze, nie będziemy w stanie wspierać tej drugiej i
szczerze cieszyć się z jej sukcesów. Dlatego już teraz kiedy słyszę, krytykę, a
nawet słowa pełne hejtu, wiem, że są w niej te rany tak bardzo żywe, że jeszcze
ich nie przepracowała, że siedzą tak głęboko iż może sama nie zdaje sobie z
nich sprawy… I tak, wiem też, że mimo tego nie możemy pozwalać na takie
zachowanie, dlatego reaguję i mówię to już głośno. Nie daję zgody… Wiem też ile
pracy mnie kosztuje by leczyć własne rany, robię to każdego dnia… Oczyszczam
się i zaczynam wierzyć w dobre intencje drugiej Kobiety, nie patrząc na nią
nieufnie gdy mnie chwali, komplementuje… Wiem kiedy to jest szczere i wtedy ja
z taką samą radością to odwzajemniam. I tak! To dzięki moim Boginiom uczę się
każdego dnia przyjmować komplementy i „odcinam” się, kiedy tego potrzebuję 😊 Wdzięczność dla Was
Kochane po stokroć 😊
Tak troszkę przewrotnie, a może i nie 😉
Troszkę
zeszłam z tematu 😉 a może wcale nie? 😉
Dzisiaj
jeszcze dodam (chociaż nie raz i o tym już pisałam), że życie w zgodzie z
naturą, co za tym idzie również z fazami księżyca jest dla nas zbawienne.
Księżyc, moja ukochana Luna jest mi od dziecka bardzo bliska (wciąż nie
rozumiem dlaczego w naszym języku to księżyc – on, skoro to ONA) i czuję z nią
silną więź. Kocham Pełnię, przy której czuje się najlepiej, chociaż wiem, że
wiele z Was wręcz przeciwnie 😉 Kocham na nią patrzeć, bo dodaje mi sił i uwielbiam CZUĆ
zgodnie z jej fazami.
A jak
Ty odczuwasz fazy Luny? Akceptujesz swój stan, czy się z nim „biczujesz”? Odcinasz
się od innych, kiedy czujesz się przytłoczona cudzymi sprawami? Potrafisz zająć
się tylko i wyłącznie sobą, swoimi emocjami, swoim zdrowiem, swoimi problemami?
Potrafisz wrócić do siebie?
Za to
do tematu Pani Księżyc jeszcze wrócę 😊
Spodobał Ci się tekst?
·
To teraz czas na Ciebie 😊 Będzie mi
miło, jeśli zostaniemy w kontakcie;
·
Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo
ważna wskazówka;
·
Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić
się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że
doceniasz moją pracę;
·
Bądźmy w kontakcie, obserwuj mój blog oraz polub mnie
na Facebooku i Instagramie.


Ja z tych, chyba, nielicznych, którym nie mówiono, że nie wypada. Robiłam, co chciałam. Miałam swobodę i wsparcie. Brudne i podrapane kolana, łażenie po drzewach, skakanie przez płoty, jabłka prosto z drzew. A na nocnym niebie zawsze podziwiam piękno Księżyca, ale coraz bliżej mi do Wenus...
OdpowiedzUsuńCudownie! Takie dzieciństwo powinien mieć każdy :-)
Usuń