Czas przed Szczodrymi Godami to święta pora, kiedy „stary rok dogasa jak żar w popielisku”, a ludzie i bogowie spoglądają ku zbliżającemu się przesileniu. Na skraju ciemności rodzi się cichy szept dawnych mocy, a świat staje się bardziej przenikliwy, jakby sama Matka Ziemia nasłuchiwała kroków Młodego Słońca.
W chacie oczyszcza się izby wodą ze świętego źródła, roztrząsa popiół z pieca i wynosi wszystko, co niepotrzebne, by Perun nie znalazł w kątach skrywanych trosk. Nad progiem wiesza się gałązkę sosny lub jodły, by strzegła domostwa przed złem, a w izbie kładzie się snopek żyta, diduch, pierwszy dar dla przodków, by wiedzieli, że są pamiętani.
W długie wieczory ludzie gromadzą się wokół ognia, który jest w tych dniach święty jak głos samych bogów. Ogień, dziecię Swaroga, stoi na straży domu i rozprasza cienie, w których kryją się duchy zimy, wilcy nocy i marzanny chłód. Przy nim przepowiada się losy, wróży z iskier, słucha trzasków drewna, bo w nich mówią duchy rodu.
W lasach panuje bezruch; stary Dąb, strażnik świata, trzyma gałęzie ciężkie od snu, a wśród sosen błądzą echo i mróz, zwiastuny nadejścia Białobogi, jasnej pani obfitości, która przybędzie w porze Szczodrych Godów, by pobłogosławić ziemię na nowo.
Każda noc przed przesileniem jest głębsza, ciemniejsza, ale i bardziej święta. Przodkowie zbliżają się do granicy światów, by ogrzać się przy ludzkim ogniu, a ludzie zostawiają im okruszek chleba i łyżkę miodu. Tak trwa oczekiwanie, pełne powagi, nadziei i cichego drżenia, aż do chwili, gdy rodzi się nowe Słońce, młody Bożic, przynosząc światłu zwycięstwo nad nocą.
Wtedy kończy się czas schyłku, a zaczyna czas dostatku. Gody nadchodzą, a wraz z nimi radość, ciepło i odrodzenie świata.
U nas oprócz zwykłej, a ostatnio bardziej trudnej rzeczywistości z powodów o których nie chcę pisać, staramy się by znaleźć chwile na to wszystko co wyżej opisałam… Łapiemy momenty, często bardzo króciutkie, ale tak bardzo ważne by mieć siłę na to z czym się mierzymy i z czym mierzyć się będziemy przez kolejne miesiące. Tobie też życzę łapania chwil bez względu na to, co przeżywasz i z czym się mierzysz. Życzę Ci uważności, czasu tylko dla siebie, zatrzymania się w ciągłej gonitwie. To tak bardzo potrzebne i konieczne. Pięknego czasu przed Szczodrymi Godami, przed Bożym Narodzeniem, przed tym w co wierzysz i co sprawia, że Twoje życie jest pełniejsze.
Spodobał Ci się tekst?
· To teraz czas na Ciebie 😊 Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie;
· Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka;
· Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę;
· Bądźmy w kontakcie, obserwuj mój blog oraz polub mnie na Facebooku i Instagramie.
W chacie oczyszcza się izby wodą ze świętego źródła, roztrząsa popiół z pieca i wynosi wszystko, co niepotrzebne, by Perun nie znalazł w kątach skrywanych trosk. Nad progiem wiesza się gałązkę sosny lub jodły, by strzegła domostwa przed złem, a w izbie kładzie się snopek żyta, diduch, pierwszy dar dla przodków, by wiedzieli, że są pamiętani.
W długie wieczory ludzie gromadzą się wokół ognia, który jest w tych dniach święty jak głos samych bogów. Ogień, dziecię Swaroga, stoi na straży domu i rozprasza cienie, w których kryją się duchy zimy, wilcy nocy i marzanny chłód. Przy nim przepowiada się losy, wróży z iskier, słucha trzasków drewna, bo w nich mówią duchy rodu.
W lasach panuje bezruch; stary Dąb, strażnik świata, trzyma gałęzie ciężkie od snu, a wśród sosen błądzą echo i mróz, zwiastuny nadejścia Białobogi, jasnej pani obfitości, która przybędzie w porze Szczodrych Godów, by pobłogosławić ziemię na nowo.
Każda noc przed przesileniem jest głębsza, ciemniejsza, ale i bardziej święta. Przodkowie zbliżają się do granicy światów, by ogrzać się przy ludzkim ogniu, a ludzie zostawiają im okruszek chleba i łyżkę miodu. Tak trwa oczekiwanie, pełne powagi, nadziei i cichego drżenia, aż do chwili, gdy rodzi się nowe Słońce, młody Bożic, przynosząc światłu zwycięstwo nad nocą.
Wtedy kończy się czas schyłku, a zaczyna czas dostatku. Gody nadchodzą, a wraz z nimi radość, ciepło i odrodzenie świata.
U nas oprócz zwykłej, a ostatnio bardziej trudnej rzeczywistości z powodów o których nie chcę pisać, staramy się by znaleźć chwile na to wszystko co wyżej opisałam… Łapiemy momenty, często bardzo króciutkie, ale tak bardzo ważne by mieć siłę na to z czym się mierzymy i z czym mierzyć się będziemy przez kolejne miesiące. Tobie też życzę łapania chwil bez względu na to, co przeżywasz i z czym się mierzysz. Życzę Ci uważności, czasu tylko dla siebie, zatrzymania się w ciągłej gonitwie. To tak bardzo potrzebne i konieczne. Pięknego czasu przed Szczodrymi Godami, przed Bożym Narodzeniem, przed tym w co wierzysz i co sprawia, że Twoje życie jest pełniejsze.
Życzę Ci przeżywania w pełni każdego dnia, w ciągu całego roku, bo żaden z tych dni nigdy się nie powtórzy. Życzę Ci tego nie tylko w grudniu.
Spodobał Ci się tekst?
· To teraz czas na Ciebie 😊 Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie;
· Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka;
· Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę;
· Bądźmy w kontakcie, obserwuj mój blog oraz polub mnie na Facebooku i Instagramie.
























Komentarze
Prześlij komentarz