Październik czaruje mimo burz i huraganów

Są miesiące, które się dzieją. I są takie, które czarują. Nawet kiedy stres goni stres, bezsilność wkracza w każdy zakamarek ciała i duszy a rzeczy złe dzieją się na każdym kroku, jakby ktoś klątwą rzucił ze znanych sobie tylko złych powodów, to…



Październik nie przyszedł w moją codzienność jak zwykły miesiąc… on się wmykną (nie wiem czy jest takie słowo, pewnie nie, ale dzisiaj ono przychodzi mi na myśl). Szeleszczący jak tajemnica, pachnący dymem i cynamonem, chodzi po moim ogródku, wchodzi przez drzwi domu z księgą pełną zaklęć i stuka laską w bruk, zmieniając szarość w bursztyn.

Świat się rozszczelnił jakby między rzeczywistością a tym, co ukryte, pękła niewidzialna nić. Drzewa rozmawiają ciszej, ale bardziej uważnie. Cienie są dłuższe, jak opowieści snute przy ogniu. Każdy liść, który spada, to zaklęcie… zaklęcie na odwagę, na wiarę, na czułość, na spokój, na nadzieję, o którą ostatnio tak trudno...



W październiku łatwiej spotkać coś, czego się nie szukało… ślad kota, który nigdy nie istniał, zapach dzieciństwa ukryty w kubku herbaty z sokiem malinowym i imbirem, wspomnienie kogoś, kto śnił się tylko raz, a jednak zostawił ciepło w sercu na zawsze.

Codzienność, zwykle sztywna i powtarzalna, w październiku rozplata warkocz i tańczy boso po trawie pełnej porannej rosy. To wtedy w tramwajach siedzą czarownice w płaszczach z second-handu a w kolejce po chleb, starzy magowie z siatkami pełnymi również dyni. Dzieci wracające ze szkoły niosą w plecakach liście, które są mapami do królestw, o których dorośli dawno zapomnieli.




Październik mówi szeptem. Ale kto się zatrzyma, kto posłucha ten ma szansę usłyszeć więcej. Bo to miesiąc odCzarowania… nie spektakularnego, lecz cichego, codziennego, szeptanego do ucha. Takiego, które zmienia chodzenie w taniec, a obowiązek w rytuał. To magia bez różdżki, za to z kubkiem kakao, kawy czy ulubionej herbaty w dłoni, z książką, którą czyta się pod kocem, przy kominku, nawet takim udawanym kiedy się nie me tego prawdziwego, gdy za oknem wiatr śpiewa stare zaklęcia, a w tle leci ulubiona muzyka…



Tak, wśród huraganów, które nas dopadają, październik wkradł się cichutko, przysiadając tuż obok na huśtawce, otulając mnie swoją magią, kolorem, zapachami chociaż na chwilę, na moment by pomóc mi nabrać sił do nieuniknionego, co czai się za rogiem…











Spodobał Ci się tekst?

· To teraz czas na Ciebie 😊 Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie;
· Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka;
· Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę;
· Bądźmy w kontakcie, obserwuj mój blog oraz polub mnie na Facebooku i Instagramie.

Komentarze