Jak mówi Marianna Gierszewska od której tak wiele się uczę i z
czym będę się z Tobą tutaj dzielić, namawiając do poznania bardziej Tej
Cudownej Kobiety. Ja nie podzielę się wszystkim o czym Ona wie, z czym może
pomóc i Tobie, bo piszę o tym, co pomaga MI w tym danym momencie (pewnie nie
raz o tym przypomnę)… Każdego dnia wybieramy coś dla siebie. Wybieramy
kłamstwo, lub prawdę, dobre lub złe relacje, autentyczność lub zdradę samego
siebie itd.
Każdego dnia w związku z tym kreujemy swoje życie, kierując się
na jakąś ścieżkę. Każdy dzień jest możliwością zmiany tego co nam nie służy. To
jest tak bardzo prawdziwe, o czym niestety zapominamy… Dla mnie ważne, by to
była moja ścieżka. Ważne by na nią wrócić, jeśli nawet na chwilę znów z niej
zeszłam. A dla Ciebie?
A może wciąż czekasz o czym i ja już pisałam? Może czekasz na
lepszy moment? Prawda jest taka, że wystarczy zrobić ten mały krok, w tej
jednej małej sytuacji i to JEST jak najbardziej na „wyciągnięcie ręki” mojej,
Twojej, Twojej i Twojej. I za tym pójdzie wiele innych zmian. W tym zmiany
również w dotychczasowych relacjach. Tylko czy tego chcemy, czy być może wolimy
korzyści wtórne z sytuacji w jakiej wciąż jesteśmy? Tak też może być. Może
wciąż nie chcemy zrezygnować z partnera, bo dużo zarabia, przez co i my mamy
korzyści z których w tym momencie nie chcemy lub nie możemy zrezygnować? Może
mamy korzyści wtórne z pracy w której jesteśmy mobingowani, ale jednocześnie
mamy obiecany awans, z którego nie chcemy zrezygnować?
Jak tak się przyjrzymy to sami dojdziemy do tego, że mamy wiele
wtórnych korzyści w naszym życiu, w naszej codzienności. Nawet z tego, co nie
do końca nam na pewnym poziomie służy. Jednak… na ten moment wybieramy te
korzyści zamiast zmiany, bo nie jesteśmy z nich gotowi zrezygnować z takich czy
innych powodów. Nawet… na rzecz zdrowia psychicznego. Tak też bywa. Znam osoby,
które zdecydowały zostać w tym „swoim trudnym”, ale znanym, bo wolały na tę
chwilę korzyści płynące z danej sytuacji. Ja kiedyś, przez jakiś czas też
zostałam… W tej chwili już nie ważne dlaczego. Ważne, że w końcu ruszyłam w
stronę zmiany, której też się bardzo bałam jak i Ty. I każdy z nas powinien
uszanować to, że druga osoba postanawia jeszcze zostać… Jednak ja już wiem, że
nie warto. Wiem też, że może ta osoba jeszcze nie dostała tak mocno w dupę, nie
doszła do tak wielkiej ściany, bezsilności… Kiedy dojdzie do tego miejsca, być
może wtedy przyjdzie dla niej moment, w którym zdecyduje się na to. I życzę
tego każdemu. Życzę by nie czekać na ostateczność, nie czekać kiedy coś
przestanie uwierać, a mocno Cię zablokuje, że zabraknie tchu. Decyzja należy do
Ciebie. Chociaż z drugiej strony rozumiem, że decydujemy się na zmianę dopiero
wtedy, kiedy dochodzimy do dna, kiedy nie mamy wyjścia… Dużo trudniej jest to
zrobić kiedy jest dobrze, w miarę dobrze, lub jak pisałam wyżej tylko troszkę
nas uwiera, a korzyści nawet z kiepskiej sytuacji są takie, że wolimy w niej
tkwić.
Często w nas jest taka potrzeba „uratowania” drugiej osoby,
przekonania jej i czasami nam się to
udaje, ale czasami nie i nie pozostaje nam nic innego jak to uszanować. Nie
przeżyjemy za nikogo życia, za nikogo nie podejmiemy decyzji. Możemy jedynie
wspierać, zachęcać, „popchnąć”, ale…
Każdy sam musi podjąć decyzję, każdy sam musi zdecydować, każdy sam musi
to przeżyć. To też wiem i rozumiem… A Ty???
Spodobał Ci się tekst?
·
To teraz czas na Ciebie 😊 Będzie mi
miło, jeśli zostaniemy w kontakcie;
·
Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo
ważna wskazówka;
·
Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić
się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że
doceniasz moją pracę;
·
Bądźmy w kontakcie, obserwuj mój blog oraz polub mnie
na Facebooku i Instagramie.
Komentarze
Prześlij komentarz