Dzisiaj bez polecajki książkowej, ale za to o Świętach które obchodzili nasi przodkowie i które czekają nas w najbliższych dniach 😉
29 sierpnia
obchodzono Święto podczas którego prym wiódł chleb 😊
Tego dnia
święcono i spożywano chleb z nowego ziarna, okazywano wdzięczność Bogom oraz
Matce Ziemi za urodzaj. Zaczynają się także zbiory orzechów. A może gdzieś nadal praktykuje się ten
wyjątkowy czas? Chętnie się dowiem.
Za to od 1 do 7 września czeka nas czas poświęcony Bogini Mokosz, która
pomaga Kobietom w odnalezieniu szczęścia, dobrobytu i płodności 😊 To czas
Kobiet, które kiedyś były zamężne, ale z różnych powodów zostały same…
Mokosz, która jest Boginią ludzkiego losu, może sprawić iż wdowa
ponownie wyjdzie za mąż. Pomaga także w narodzinach długo wyczekiwanego
dziecka.
To właśnie w tym czasie wykonywano rytuał przyciągania nitki dobrego
losu, o którym przeczytałam w Czarownym Kalendarzu 😉
„Z motka przędzy należy wyciągnąć ciemną nić i zwinąć w kłębek, prosząc
Mokosz o zmianę nici i swojego losu na lepszy. Zmiana może dotyczyć wszystkich
aspektów i problemów. W trakcie zwijania kłębka należy powtarzać słowa: „Wyciągam
i tkam czarną nić, wszystko, co zostanie przeze mnie wypowiedziane (tu
mówimy, co chcemy), zostaje skazane, usuwam tę nić, kierując nią, aby
odmieniła mój los”. Kłębek należy zwijać przez trzy dni, a następnie go
spalić. Kilka dni później trzeba zacząć pracę z nicią jasną. I zwinąć ją w
kłębek z następującymi słowami: „Jasna nić – tkam to, co mówię (tu
wymień, co chcesz) – wplatam tę nić w moje przeznaczenie”. Z kłębka
jasnej nici należy zrobić na drutach czapkę, szalik. Ważne, aby nić nie została
przerwana. Po wykonaniu obrzędu należy złożyć Bogini Mokosz motek przędzy w
ofierze.
I co Ty na takie rytuały? Ja bardzo lubię o nich czytać, poznawać
wierzenia naszych przodków, co nie znaczy, że wszystko wdrażam do swojej
codzienności😉
A teraz wyłączam się na jakiś czas, bo wzięłam 10 dni urlopu z jednego
etatu, który wykorzystam na zaległości domowo – ogródkowo – zdrowotne, ale nie
tylko…
Ostatnie 12 miesięcy przeżyłam także na miłym oczekiwaniu kolejnej
wizyty w Italii. Codziennie, głęboko w sercu i Duszy miałam nadzieję, że się
uda, skrupulatnie z każdej pensji odkładając „parę złoty”, ale i bywały dni, że
ciągłe problemy, w tym z minionego tygodnia powodowały, że rozum brał górę. Do
ostatniej chwili nie było wiadomo czy uda się wyjechać chociaż na te kilka dni.
A jednak się udało! Właśnie jesteśmy w drodze! 😊
W swoim Lawart pozwoliłam sobie
na „połowiczny urlop”, więc kilka godzin będę musiała poświęcić na zaległą i
bieżącą „pracę papierkową”. Na szczęście to mogę robić z każdego miejsca na
Ziemi 😉 Dlatego
dzisiaj tylko i aż tyle. Kiedy wrócę i uporam się z całą resztą która zostanie (myślę,
że dopiero w połowie września, na spokojnie), napiszę gdzie byliśmy i co
widzieliśmy 😉
Póki co czuję się tak, jak by ktoś włączył mi hamulec awaryjny i pociąg
którym jadę nagle musiał się zatrzymać… Moje zmęczenie jest większe niż
sądziłam, bo gdy teraz właśnie „się zatrzymałam” wiedząc, że w końcu po roku
intensywnej pracy mam wolniejszy czas, mój organizm wyrzuca to wszystko, co
przez ostatnie miesiące nagromadził, a nie miał kiedy się tego pozbyć. Jak się
znów boleśnie przekonałam, wolne chwile które łapałam były niewystarczające na
taką ilość… (Jeszcze się „nie nauczyłam”, że potrzebuję częściej wolnych dni,
CAŁYCH – o czym często powtarzam i przecież przypominam, a wychodzi jak zawsze,
bo jeszcze zdarza mi się komuś lub czemuś ulegać, mimo iż rzadziej niż kiedyś -
a nie tylko chwilówek 😉) Mam jednak
nadzieję, że uporam się z tym szybko i będę mogła w pełni celebrować najbliższe
dni 😊
Niech moje granice się poszerzają i będą jeszcze mocniejsze, bo widać,
że wciąż są za słabe… To jeszcze nie to, czego potrzebuję i być w moim
przypadku powinno. I oczywiście telefon wyciszam, więc nikt się do mnie nie
dodzwoni i nie otrzyma odpowiedzi na pisemne wiadomości 😉 Nawet sprawy
zawodowe w tym czasie załatwiam tylko mailowo i to wyłącznie późnym wieczorem,
albo wczesnym rankiem😉
A jak z Twoim rozwojem, z Twoimi granicami, zmianą tego co Ci nie służy?
Idziesz do przodu czy zbyt często się cofasz? Potrafisz wyłączyć telefon na
kilka godzin czy kilka dni żeby porządnie wypocząć?
Damy radę! Wspierając się nawzajem jest łatwiej! 😉
Niech to będzie piękny czas! Niech nam się Darzy!
Komentarze
Prześlij komentarz