Co z każdym dniem daje mi gimnastyka słowiańska?

Nie skupiam się na ocenianiu siebie, lecz zmieniam to, co mi się w sobie nie podoba, co przestało mi służyć, a może nigdy nie służyło?

Staram się z pozytywnym nastawieniem podejmować nowe wyzwania i próby, nawet te które inni mi odradzają i kiedyś pewnie pod ich „naciskiem” bym się poddała. Już tego nie robię…  Zaczęły się także poprawiać moje relacje z innymi ludźmi. Uważniej słucham i staram się mniej mówić jeśli nie ma takiej potrzeby. Nie zawsze jest… A przede wszystkim potrafię innym powiedzieć „Nie”, kiedy tak bardzo „Tak” jest mi potrzebne. Już się nie boję odmawiać, nie zawsze się na wszystko zgadzam. Potrafię chronić siebie, swoje wnętrze, swoje zdrowie i swój komfort (co tak bardzo nie podoba się innym, są w szoku, często się obrażają i nie rozumieją, bo kiedyś taka nie byłam...). Mówię wprost o swoich potrzebach, nie ukrywając ich i nie odkładając na później, bo innych potrzeby są przecież ważniejsze. Już wiem czego chcę, czego w danej chwili mi najbardziej potrzeba i coraz częściej wybieram ciszę… W swoim obecnym „tu i teraz” wybieram siebie, bycie ze sobą, a nie z innymi. Tak bardzo za tym przez lata tęskniłam… I tak mi z tym dobrze.

Po pracy jednej i drugiej, po stresie z nimi związanymi, mnóstwem decyzji, rozmów z wieloma ludźmi… „po” jestem w swojej ciszy, pracuję na swoim małym skrawku natury, jem kolację z Najbliższymi i ostatnie czego mi potrzeba to hałasu i ludzi dookoła…

Na swoje „tu i teraz” wybieram ciszę… A później… Za jakiś czas? Kto wie 😉 W końcu „stała” w życiu jest „zmiana” 😉 Teraz moja ZMIANA to ta wyczekiwana przez cały dzień CISZA, czy komuś innemu się to podoba czy nie, czy się obraża, czy krytykuje… Odpuszczam, nie biorę już do siebie, żyję w zgodzie ze sobą w swojej obecnej codzienności i polecam to każdemu. Bez strachu, bez wyrzutów sumienia które wzbudzają w nas inni… Słuchaj siebie, swojego wnętrza, swoich potrzeb i przestań się bać tego, co inni powiedzą…  Nigdy nie zadowolimy wszystkich.   


Kiedyś, jak pisałam, przez wiele lat joga była moją codziennością. Później łączyłam ją z gimnastyką słowiańską, aż została tylko ona, ta druga. Teraz pierwsza… Jednak tak bardzo poniższy cytat pasuje i do gimnastyki słowiańskiej. Tak bardzo te dwie filozofie dla mnie są spójne i prawdziwe:

Jogini w starożytnych Indiach byli głowami rodzin i osiągali zenit jogi podczas spełniania domowych obowiązków, w otoczeniu rodziny i dzieci. Jako człowiek rodziny pytam: "Z jakiej racji mielibyście zrywać rodzinne zobowiązania?" Musicie sami odkryć własne ograniczenia. Joga uczy właśnie tego: najpierw poznajcie własne ograniczenia, a następnie z tego punktu zacznijcie budować siebie. Jeśli potraficie to zrobić, wówczas posiadanie nawet dziesięciorga lub piętnaściorga dzieci nie przeszkodzi wam w rozwoju duchowym.



 Spodobał Ci się tekst?

·         To teraz czas na Ciebie 😊  Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie;

·         Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka; 

·         Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z   innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją   pracę;  

·         Bądźmy w kontakcie, obserwuj mój blog oraz polub mnie na Facebooku i Instagramie.


Komentarze