„Nie”

 „Nie” jest pełnym zdaniem. Nie musimy się usprawiedliwiać ani tłumaczyć. Wystarczy odpowiedzieć „Nie”.

 


Kiedy wróciłam na swoją ścieżkę, po wielu latach błądzenia po obcych, między innymi zaczęłam odmawiać, głośno mówić „Nie”. I jeśli na początku wciąż się tłumaczyłam, i nawet teraz mi się to zdarza, to robię to coraz rzadziej. Kiedy zaczęłam używać tego słowa, zaczęłam spotykać się z negatywnym odbiorem. Słyszałam słowa pełne oburzenia, krytyki, obrażania, czy nawet szok, bo przecież wcześniej zawsze mogłam.

Przyznaję, że na początku mnie to bolało, stąd może to tłumaczenie… Jednak po długim czasie mój odbiór się zmienił. Przecież jeśli przez lata przyzwyczaiłam wszystkich, że jestem na każde zawołanie, że rezygnuję ze swoich planów, czy nawet przerywałam pracę, bo ktoś ma czas i ochotę akurat teraz wpaść na kawę, ja BYŁAM. Spełniałam każde oczekiwania, potrzeby innych, nie odmawiałam… Spełniałam to, czego chcieli ode mnie inni… Kiedy zaczęłam mówić „Nie”, to było dla wielu szokiem i kompletnym brakiem zrozumienia.

W sumie… zdałam sobie sprawę z tego, że sama bym się dziwiła, jak by ktoś kogo dobrze znam, zaczął się nagle zachowywać zupełnie inaczej 😊 Myślę, że i Ty to znasz. I to z obydwu stron 😉

I tak… Było mi przykro, zastanawiałam się co mam zrobić, co mówić? Traciłam energię na tłumaczenia, strach ze względu na reakcję innych… Tylko dlaczego? Przecież nie muszę się tłumaczyć, jak wtedy kiedy mówię „Tak”, nie muszę się bać kiedy podejmuję decyzje w zgodzie ze sobą… Tak naprawdę wtedy nie muszę nic robić… Nie mogę brać odpowiedzialności za uczucia innych. Moje „Nie” dla innych, było i wciąż jest tak ważnym „Tak” dla mnie, najbardziej mi w tym momencie potrzebnym.

Jesteśmy wolni, a wolność jak kiedyś o niej pisałam, przejawia się również w tym, że mamy prawo do własnych uczuć, do własnych reakcji, do niezgadzania się z kimś lub czymś, jak i do niezrozumienia. Sama wiele razy kogoś lub czegoś nie rozumiałam… Nie mogę niczego oczekiwać od innych, nie mogę oczekiwać, że ktoś zrozumie i odwrotnie, bo to do niczego nie prowadzi. Nie krzywdzę nikogo tym, że pracuję i odmawiam spotkania. Nie krzywdzę nikogo, kiedy jestem wykończona i chcę odpocząć zamiast spotykać się w większym gronie, lub nawet rozmawiać przez telefon czy natychmiast odpisywać na wiadomości, bo powiadomienia non stop „pikają”… Mam do tego prawo, jak mają do tego prawo inni z czego korzystają.  Zgadzając się, tak często krzywdziłam tylko siebie, bo zawsze to miało dla mnie przykre konsekwencje w taki czy inny sposób.

Postanowiłam też zrezygnować z oczekiwań od innych, przyjęłam do wiadomości, że zachowujemy się w różny sposób i nie muszę… nie musisz i Ty! nic z tym robić. Wiem, to nie jest łatwe, dla mnie też nie jest nawet w tej chwili, są sytuacje, że łapię się na „tłumaczeniu”, ale wiem, że to „Nie” jest dla mnie lepsze niż powiedzenie komuś „Tak”. Zgadzam się kiedy mogę, a odmawiam gdy się nie zgadzam. To przecież takie naturalne i nie ma w tym nic złego. Przecież inni też to robią, robią to osoby które obrażają się gdy ja to zaczęłam robić, a same z tego prawa korzystały i wciąż korzystają. Oni mogą, a ja nie? Dlaczego? Wg nich tak często to inna sytuacja. Dlaczego? Ja miałam i mam akceptować ich odmowę, a oni się moją oburzają… „Nie!” już się na to nie zgadzam i Ty też nie musisz 😊

„Największe błędy, jakie popełniłam w życiu, zawsze wynikały z tego, że komuś się poddałam, wierząc iż miłość, która mogą mi dać inni, jest ważniejsza od miłości, którą muszę obdarzyć samą siebie.” – Oprah Winfrey



Spodobał Ci się tekst?

·         To teraz czas na Ciebie 😊  Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie;

·         Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka; 

·         Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z   innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją   pracę;  

·         Bądźmy w kontakcie, obserwuj mój blog oraz polub mnie na Facebooku i Instagramie.


Komentarze