Sierpień był tak upalny, że nie
pamiętam kiedy ostatni raz były aż tak wysokie temperatury. Nawet zieleń mimo zdecydowanej suszy, ale dzięki
naszej pielęgnacji była tak widowiskowa,
że nie mogłam przestać na nią patrzeć. Wydawała mi się tak bardzo prawdziwa, emanująca autentycznością, tak namacalnie rodziła się
wprost z ziemi… Magia w najczystszej postaci… To były takie chwile… moje „tu i
teraz”…
Oczywiście pracy w ogrodzie też nie
brakowało 😊 Powtarzam się
co miesiąc, ale inaczej po prostu się nie da. Praca w ogrodzie, podobnie jak w
domu nigdy się nie kończy. No może zimą jest jej ciut mniej, ale tylko ciut 😉
Zajmowałam się prawie codziennie
odchwaszczaniem, przycinaniem, zbieraniem warzyw i owoców, cięciem, zbieraniem
lawendy, sprawdzaniem czy coś nie atakuje roślinek, a jeśli już pozbywaniem się
tego, koszeniem, podlewaniem…
Pierwszy raz odkąd też pamiętam ponownie
zakwitła nam glicynia i jabłoń. Aż trudno mi było w to uwierzyć, ale kwiaty nie
kłamią 😉 Czy ktoś u
siebie też miał taką niesamowitą niespodziankę?
Ale… sierpień to nie tylko praca w
ogródku, no chyba, że zawodowa, kiedy przenosiłam się na taras z biurem 😉 To też posiłki na powietrzu, grill, ognisko,
spotkanie z gośćmi… To też rozstawiony namiot przez najmłodszą i zrobienie
sobie pikniku 😊 To szaleństwa
dzieciaków w basenie i relaks w jacuzzi chociaż nie tak częsty jak planowałam,
ale zawsze coś 😉 To nie tylko
praca, chociaż tej nie brakowało, a było nawet dużo… to też chwile na wieczorny
relaks kiedy siadałam na kanapach tarasowych cała w ziemi, zasapana, obolała, ale wdzięczna za każdą chwilę.
Spodobał
Ci się tekst?
- To teraz czas na
Ciebie 😊 Będzie mi miło,
jeśli zostaniemy w kontakcie;
- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to
bardzo ważna wskazówka;
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić
się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to,
że doceniasz moją pracę;
- Bądźmy w kontakcie, obserwuj mój blog oraz polub mnie
na Facebooku i Instagramie.
Komentarze
Prześlij komentarz