Maj w naszym ogródku

Maj… mój ukochany miesiąc 😊 Miesiąc w którym nie mogę przestać zachwycać się Naturą 😊 Chłonę wszystkimi zmysłami, jestem uważna na każdy szczegół i gdybym tylko mogła spędzałabym całe dni na powietrzu, z dala od miasta…

 

W mijanym miesiącu oprócz zachwytów, w naszym ogródku było oczywiście sporo pracy 😉 Kosiliśmy, przesadzaliśmy do gruntu pomidory, paprykę, cukinię… Przygotowaliśmy nasz malutki warzywniak, by obdarował nas smakołykami 😊 Przycinaliśmy, sprawdzaliśmy stan naszych drzewek i krzewów owocowych, kontynuowaliśmy walkę ze ślimakami, której końca nie widać, oraz stoczyliśmy kolejną z mszycami, ćmą bukszpanową i zielonymi glistami… Wyrywaliśmy chwasty, nawoziliśmy, podlewaliśmy 😉 obcinaliśmy to, co przekwitło, wsadziliśmy do skrzynek balkonowych surfinie… Nie było dnia, jak to w ogrodzie, nie zależnie czy małym czy tym dużym, bez sporej pracy do wykonania.

Nie wiem jak Ciebie, ale mnie już zaczynają śmieszyć teksty osób, które mówią, jak mi to dobrze… Mam ogródek, w którym mogę cały dzień wypoczywać, opalać się, pić kawkę, winko i nic nie robić… Tak… Tylko relaks, a praca w ogródku sama się robi, podobnie jak ta zawodowa 😉 Nawet jak zaczynałam tłumaczyć i opowiadać ile pracy kosztuje nas, by ogródek wyglądał tak, jak wygląda i ile musimy zrobić zanim sobie usiądziemy i odetchniemy ciesząc się tym, czym natura wynagradza ogrom naszej pracy, to te osoby patrzyły tylko na mnie dziwnie, „mrugały”, czy wręcz jasno i dobitnie dawały do zrozumienia, że i tak wiedzą lepiej… o jakiej pracy ja mówię?! Ogródek to tylko relaks, spędzanie czasu na tarasie, na kocyku i popijanie wspomnianej kawki… Przecież widzą to również na moich zdjęciach… (załamka – moja, rzecz jasna). Już przestałam opowiadać i udowadniać, że to tak nie wygląda. Nie mam na to siły ani ochoty. Są osoby, które wyrobiły sobie zdanie i uważają je za jedyne i słuszne. W tej czy w innych kwestiach… Myślę, że i Ty to znasz, prawda?

 

I tak! To prawda! 😊 Cudownie jest sobie usiąść na kanapach tarasowych, zjeść na powietrzu obiad, czy wypić poranną kawę, a wieczorem odetchnąć po ciężkim dniu… To jedne z lepszych chwil naszej codzienności, codzienności z pracą, wyzwaniami, problemami, stresami, szkołą, wizytami u lekarzy, badaniami, zakupami, pieleniem itd. 😉 Ale właśnie… to tylko drobne chwile, nasze momenty, nasze „tu i teraz” w dniu pełnym obowiązków które wykorzystujemy na maksa, delektujemy się nimi i jesteśmy na nie bardzo uważni oraz pełni wdzięczności😊

I tak! Na zdjęciach zazwyczaj są te momenty, a nie te w biegu czy w stresie (chociaż i takie też się zdarzają 😉). Każdy z nas przecież woli pamiętać z dnia, to, co było dobre i właśnie je zatrzymać w krótkich kadrach nie tylko swojej pamięci, ale i na zdjęciach by do nich wracać także po latach 😊

Dlatego… Po co ta hipokryzja? Ciesz się i Ty dobrymi momentami w swoim życiu, skupiaj się na nich i łap je w kadry swojej pamięci, ale nie tylko 😊 I przestań oceniać innych, uważając, że twoja prawda jest ta jedyna i właściwa. Pięknego dnia, pełnego wielu chwil szczęścia i radości, które będziesz zawsze miło wspominać 😊

 


PS. Wczoraj po prawie 7 tygodniach wróciłam na bieżnię. Tak samo jak do innych ćwiczeń…  Kostka po skręceniu nadal nie doszła do sprawności, więc robię to bardzo powolutku. Bez „szaleństw”, bez „przeginania”. Mimo iż to tylko kilka tygodni, to bez regularnych ćwiczeń moje ciało zdecydowanie „sflaczało”. Tak ważna jest systematyczność. Zarówno w ćwiczeniach fizycznych, jak w i pozbywaniu się przekonań, które nam nie służą. 



Spodobał Ci się tekst?

  •  To teraz czas na Ciebie 😊  Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie;
  •  Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka; 
  •  Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z   innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją   pracę;  
  •  Bądźmy w kontakcie, obserwuj mój blog oraz polub mnie na Facebooku i Instagramie.

Komentarze