Jeśli myślisz, że praca we własnej Firmie, dodatkowo w domu, przyszła mi z łatwością to się mylisz. Może myślisz, że co ja tam gadam, pracuję dla samej siebie, do tego nie muszę wychodzić do biura na 8h, jestem na miejscu więc jest mi dużo łatwiej pogodzić ją z rodziną i domowymi zajęciami. Niestety… wciąż wiele osób sądzi, że praca u siebie, dla siebie to nie praca… Jakże się mylą…
Powiem szczerze… Kiedyś sama tak myślałam. Ile łatwiej będzie móc być szefem dla samej siebie, brać wolne kiedy potrzebuję, być „pod ręka” gdy będą mnie potrzebować dzieci. Do tego przy okazji będę mogła zrobić obiad, wstawić pranie, wyskoczyć na szybkie zakupy… Oczywiście nie całe dnie spędzam na pracy w domu, ale jego większą część. I nie! Nie mogę brać wolnego kiedy chcę, nie pracuję 8h dziennie, a dużo dłużej i nie mam wolnych każdych weekendów. A jeśli się zdarzy to bardzo rzadko i zazwyczaj jest to niedziela. Bardzo dobrze też wiem, jak pracować na etacie, również w tym samym czasie pracując „dla siebie”, a także w dużej korporacji gdy musisz być praktycznie dyspozycyjny 7 dni w tygodniu przez 24h. Pracowałam w ten sposób przez wiele lat, więc mówię z własnego doświadczenia.
Wracając jednak do pracy u siebie… Owszem, bardzo długo popełniałam błąd, kiedy to pracując odrywałam się co chwilę do domowych obowiązków. Do tego przyzwyczaiłam dalszych i bliższych znajomych, że w każdym momencie odbieram telefon, mogę pogadać, a nawet zrobić kawę gdy ktoś niespodziewanie zajrzy, bo ma akurat urlop, lub jest już po pracy. Niestety… Niestety dla mnie samej, zbyt długo tak robiłam co odbijało się nie tylko na pracy, ale i życiu rodzinnym.
Gdy w końcu po
zdecydowanie, zbyt długim czasie, powiedziałam STOP! Wyznaczyłam sama sobie
godziny pracy, przestałam odbierać telefony od osób, które po prostu chciały
sobie pogadać, bo miały wolne, przestałam się zgadzać na „wpadanie” w
określonych godzinach na kawę, to okazało się, że „zmieniłaś się na gorsze”,
„zawsze miałaś czas, a teraz nagle nie?”, „kiedyś przecież mogłaś”, „jak możesz
odmawiać, przecież jesteś w domu”, „co się z Tobą stało, poprzewracało ci się w
głowie” itd. Nawet Ci nie powiem ile łez wylałam, ile nocy przepłakałam, bo
uwierzyłam, że stałam się gorszą koleżanką, przyjaciółką, córką, a nawet mamą… Ile
czasu musiało minąć, ile musiałam włożyć pracy w samą siebie, by przestać tak
myśleć. Przecież nikogo nie krzywdziłam i wciąż nie krzywdzę. Przecież pracuję,
tak jak wtedy gdy wychodziłam na 8h do biura. Wtedy nikt do mnie nie dzwonił
żeby sobie tak pogadać o niczym, nie wpadał do biura czy DDP na kawkę. Przecież
byłam w pracy, jak wiele innych osób, więc dlaczego mając swoją Firmę tak wiele
osób, włącznie ze mną pomyślało, że mogę robić to wszystko, czego nie robiłam w
pracy na etacie? I powiem szczerze, że nadal są osoby, które tego nie rozumieją
i obrażają się, gdy mówię, że pracuję i oddzwonię gdy skończę, lub po prostu
nie odbiorę, tylko wyślę sms. Są osoby, które przez to, przestały się do mnie
odzywać i się obraziły. Zabolało… bo to osoby, które znałam od wielu lat…
Bolało i „trochę” mi się zeszło żeby zrozumieć, że nic złego nie zrobiłam, a
tak się poczułam…
W końcu nadszedł dzień, kiedy odbudowałam swoje skrzydła i na nowo pozwoliłam im wyrosnąć.
Jak mawiała Coco
Chanel „Nie każdy z nas urodził się ze skrzydłami, ale pozwólmy naszym
skrzydłom wyrosnąć”. I ja to robię. Zarówno jeśli chodzi o pracę zawodową,
jak i w życiu codziennym, rodzinnym…
Miałam i nadal
mam chwile słabości, ale znajduję w sobie siłę by im się nie poddać i
codziennie szukam motywacji. Mam prawo do sukcesu zarówno w życiu osobistym jak
i w pracy bez względu na to ile mam lat i jakie mam wykształcenie. Uczymy się
przecież i rozwijamy całe swoje życie.
Żeby to zrozumieć musiało minąć w moim przypadku sporo lat 😉 W końcu
nadszedł dzień, kiedy uwierzyłam, że na każdym etapie życia można bardzo wiele
zmienić. Koniec z destrukcyjnym myśleniem, które tylko podcina skrzydła i
jednocześnie psuje naszą jakość życia. Znasz to? Myślę, że tak… Zrozumiałam, że potrzebuję odpowiedniej
przestrzeni, potrzebuję balansu między pracą w domu a życiem rodzinnym.
Dokładnie tak jak i w innych aspektach życia. Takie proste, a jednocześnie
trudne.
Spodobał
Ci się tekst?
- To teraz czas na
Ciebie 😊 Będzie mi miło,
jeśli zostaniemy w kontakcie;
- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to
bardzo ważna wskazówka;
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić
się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to,
że doceniasz moją pracę;
- Bądźmy w kontakcie, obserwuj mój blog oraz polub mnie
na Facebooku i Instagramie.
Komentarze
Prześlij komentarz