Stawy Raszyńskie spacerowo

Kiedy brak czasu i możliwości by pojechać na jeden dzień w Świętokrzyskie, lub nawet wyskoczyć kilka kilometrów za miasto, zostaje nam złapanie oddechu przy Stawach Raszyńskich lub naszej najbliższej okolicy.

Tak też było w jedno gorące i słoneczne późne poniedziałkowe, ponad dwa miesiące temu, popołudnie, gdy mieliśmy do zrobienia kilka testów do pracy 😉 A, że w końcu powoli mogłam zacząć spacery, bo noga zaczęła się goić to przeszliśmy się piechotką (przyjemne z pożytecznym) prawie 9 km, więc całkiem nieźle po tak mocnym rozwaleniu nogi 😉  Z powodu braku ruchu przez ponad miesiąc, nawet część spaceru przy ruchliwej jezdni dobrze mi wtedy zrobił. Chociaż oczywiście wolę naturę i ciszę. Na szczęście w pewnym momencie drogi można było skręcić w mniej uczęszczane uliczki i delektować się śpiewem ptaków oraz zapachem przekwitających już bzów i cudownych akacji.

Na miejscu testy wypadły nad wyraz pomyślnie, więc może, może uda się to wykorzystać i w Firmie Lawart. Trzymaj kciuki, chociaż to jeszcze potrwa… Przy okazji nacieszyliśmy oczy zielenią i błękitem. Podglądaliśmy ptactwo, wylegujące się na trawie i łapiące ciepłe promienie słońca rodziny kaczek… Jak dobrze, że chociaż te stawy mamy w miarę blisko by rozruszać nogi i przewietrzyć zmęczoną głowę. Dlaczego więc od tamtej pory tam nie byliśmy? Gdy zaczynałam pisać ten post nawet nie zdawałam sobie sprawy, że był to już taki kawał czasu temu i od tamtej pory nawet na krótki spacer w te rejony nie było kiedy się wybrać…  Tak też bywa 😉




Spodobał Ci się tekst?

  •  To teraz czas na Ciebie 😊  Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie;
  •  Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka; 
  •  Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z   innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją   pracę;  
  •  Bądźmy w kontakcie, obserwuj mój blog oraz polub mnie na Facebooku i Instagramie.

Komentarze