Kolejna diagnoza, kolejna choroba, kolejny cios i niedowierzanie, bo ile jeszcze można znieść… Endometrioza… Po raz kolejny, już nawet nie wiem który, bo przestałam liczyć… nasz Kobiecy Świat wywrócił się do góry nogami, chociaż od dawna to przeczuwałyśmy...
Endometrioza, tak jak i Adenomioza
lubią działać z innymi chorobami immunologicznymi, więc borykamy się nie tylko
z nimi, ale także z niedoczynnością tarczycy jak i wysokim cukrem we krwi (do
tego niedokrwistość i anemia). Wszystkie trzy, a nawet cztery, oczywiście
trzeba traktować indywidualnie, mimo iż są połączone i każdą z nich leczyć
osobno. Jedna drugą nakręca, więc opanowanie tego wcale nie jest takie proste i
łatwe.
Dzisiaj jednak o Endometriozie...
Endometrioza to gruczolitość
macicy, polegająca na tym, że komórki błony śluzowej macicy zamiast opuścić
organizm Kobiety podczas miesiączki, cofają się w głąb do organizmu i
umiejscawiają poza jamą maciczną (na jajnikach, jelitach, pęcherzu, a nawet w sercu
i mózgu). To wszystko znaczy, że Kobieta która na nią choruje przechodzi nie
jedną miesiączkę, a dwie lub nawet trzy! A to dlatego, że krwawienie zachodzi w
miejscach, w których umiejscawiają się wędrujące komórki macicy, co powoduje
tworzenie się torbieli.
Kobiety które mają endometriozę
bardzo często miewają także różne alergie lub problemy z tarczycą. Tak jak u
nas… Niestety… endometrioza ma tak zwany związek z upośledzeniem odporności
organizmu. Niestety wciąż nie wiadomo czy to endometrioza osłabia organizm, czy
to ona żeruje na nim. Teraz już wiemy skąd te ciągłe infekcje we wczesnym jak i
późniejszym dzieciństwie…
Objawów choroby jest mnóstwo, stąd
też często mylą ją np. z zespołem jelita drażliwego.
U nas to:
- Mocno dokuczliwy zespół napięcia
przedmiesiączkowego
- Bardzo bolesne miesiączkowanie,
uczucie rozrywania od środka, które uniemożliwia codzienne funkcjonowanie
- Obfite, długie miesiączki
- Plamienie między miesiączkami
- Bolesne stosunki
- Biegunka
- Zaparcia
- Nudności
- Wymioty
- Bardzo częste infekcje
- Chroniczne uczucie zmęczenia
- Ból podczas oddawania moczu
- Zimne poty
- Ból głowy, a dokładniej migreny
Nie ma miesiąca bez tak ogromnego
bólu iż ma się poczucie rozrywania przez jakieś ostre pazury na strzępy, jak by
ktoś wyrywał nam wnętrzności od środka wywlekając na zewnątrz (przy adenomiozie
jest tak samo). Nie jest się wtedy w stanie wstać, a gdy łapie ból, upada
się tam, gdzie się stało. Bardzo sobie trudno z tym samemu poradzić. Nie można
nawet wyciągnąć ręki po leki. Ból potrafi być tak ogromny, że traci się
przytomność.
Nie ma leku na wyleczenie choroby (tak jak przy adenomiozie), są jedynie hormony które
trzeba regularnie przyjmować i modlić się by nie powstawały nowe ogniska, a te,
które są nie połączyły ze sobą, bo wtedy czeka nas operacja. Co nie znaczy, że
po niej to się nie powtórzy.
Objawy choroby nawet podczas brania
leków potrafią uderzyć ze zdwojoną siłą, kiedy myślimy, że już jest lepiej. Nie
jest. Choroba cały czas jest w nas.
Przez objawy opisane wyżej, nie
jesteśmy w stanie funkcjonować w swojej codzienności. Każde wyjście z domu, czy
nawet gotowanie staje się niemożliwe. Ileż razy i ja przez adenomiozę, o czym
pisałam, musiałam po cichu wyjść ze spotkania, za co później byłam krytykowana
i obrażana. Pisałam o tym, więc tym razem nie będę się powtarzać. Tu jest tak
samo… Brak wiedzy, brak empatii, brak zrozumienia i często nawet nie chęć by
zrozumieć, bo przecież „każda kobieta ma okres”. Tylko, że nie każdy okres jest
„zdrowy”. I dlatego tak ważne by mówić o
tym głośno, a nawet krzyczeć jeśli jest taka potrzeba, zamiast się chować i
sobie umniejszać, co często się zdarza. To poważna choroba, która wyklucza
kobiety z życia codziennego.
Ważne by podczas ataku wybierać
siebie, zaopiekować się sobą. Ważne tym bardziej, że endometrioza nie tylko
wpływa na nasze zdrowie fizyczne, ale i psychiczne. Kobiety tracą wiarę w
siebie, w swoją kobiecość, seksualność. Wiele z nas boryka się z niepłodnością,
dużym problemem z zajściem w ciąże, a nawet wczesną menopauzą. Kuracje,
operacje… to wszystko odciska swoje piętno bardzo silnie także na stanie
emocjonalnym. Dlatego i podczas tej choroby bardzo ważne jest wsparcie
najbliższych, a często i psychoterapeuty (do tego zawsze namawiam, kiedy jest
taka potrzeba). Bardzo często jest tak, że osoby, które są przy nas blisko nie
potrafią zrozumieć, co prowadzi do ogromnej bezsilności chorującej, a nawet
załamania. Żadna Kobieta nie może być z tym sama! Żadna kobieta walcząca z
endometriozą czy adenomiozą nawet jeśli bardzo się stara, nie da rady unieść
tego bagażu w pojedynkę. Jak pisałam wcześniej są takie momenty iż nie możemy
wstać zwijając się z bólu, a co dopiero wziąć samodzielnie lek, zrobić herbatę,
a nawet się ubrać. Każda kobieta potrzebuje wtedy pomocy i nie powinna się
obawiać o nią prosić. Choroba nie jest niczym wstydliwym, ani upokarzającym! Po
prostu jest i ważne byśmy ją zaakceptowali, nauczyli się z nią żyć.
Ta choroba, jak i każda inna uczy
nas szacunku do własnego ciała, do samej siebie, jak również cierpliwości. Uczy nas
proszenia o pomoc, opiekowania sobą, utulenia, ukochania, zatrzymania. Uczy nas walki o
każdy dzień oraz zauważanie drobnych, dobrych chwil, bo i one w tej walce nam
bardzo pomagają.
Do dzieła! Po pierwszych bardzo
trudnych dniach od diagnozy, mnóstwa emocji z którymi musieliśmy całą Rodziną
sobie poradzić, „morzem” informacji do
przetworzenia Walczymy! Wspieramy się, jesteśmy obok, zauważamy!
OdCzarowujmy każdy nasz dzień,
nawet, a może przede wszystkim wtedy, kiedy jest tak bardzo źle…
Spodobał Ci się tekst?
·
To teraz czas na Ciebie 😊 Będzie mi
miło, jeśli zostaniemy w kontakcie;
·
Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo
ważna wskazówka;
·
Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić
się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że
doceniasz moją pracę;
·
Bądźmy w kontakcie, obserwuj mój blog oraz polub mnie
na Facebooku i Instagramie.

Asiu, wiedz że nie jesteście same w gąszczu trudnych sytuacji i emocji ❤
OdpowiedzUsuńWiem... :-)
Usuń