Drobne jesienne przyjemności

Tak, przyznaję i nie ukrywam, że każdy z nas miewa gorszy czas. Wszystko układa się źle, wciąż mnożą się problemy i „wyskakują” sprawy o jakich nigdy byśmy nie pomyśleli i chyba trudno by było komuś coś takiego wymyśleć by nakręcić film. Ja też, tak samo jak Ty mam takie dni… Mimo nauki, pracy nad sobą, poprawiania tego, co nam nie służy, mamy chwile, krótsze lub dłuższe… kiedy bezsilność jest większa i wtedy odpuszczamy… Na ten czas, na ten moment, bo tak dla nas lepiej… I to jest jak najbardziej normalne, dobre i potrzebne…



I tak! Bywa, że złe, kłamliwe słowa wysyłane w świat i powtarzane od zbyt dawna przez osoby które nas nie znają i nie zamieniły z nami ani jednego zdania ewoluują i sprawiają, że nie jesteśmy w stanie „odepchnąć” tej złej, pełnej obłudy energii od siebie i swojej Rodziny… Czasami też tak bywa i myślę, że mnie rozumiesz… Każdy z nas ma takie dni, tygodnie, miesiące… Nasza siła wbrew temu co się zaczęło wydarzać i zaczęło „żyć własnym życiem” jest zbyt mała, zbyt słaba… Dlatego jakiś czas temu pisałam o mocy słów… O tym jak bardzo nie zdajemy sobie sprawy z tego, jaki mają wpływ i co potrafią zrobić, jak skrzywdzić tych, których nie powinny…

Dzisiaj jednak chciałam troszkę bardziej optymistycznie 😉 Mimo iż są dni, że to bardzo trudne, to staram się kiedy to możliwe (czasami nie jest, więc odpuszczam), by drobne, jesienne przyjemności choć troszkę zmieniły aurę która mnie zaczęła przygniatać…

Nawet podczas intensywnego dnia, „biegając” pomiędzy jedną a drugą pracą, po drodze robiąc zakupy w ulubionym warzywniaku (też o nim kiedyś pisałam) czy idąc na badania… warto na chwilę się zatrzymać i zauważyć to, co nas otacza.

…Poczuć jesienne promienie Słońca na swojej skórze kiedy wyjrzy zza chmur, wdychać zapach mokrych liści które te promienie właśnie zaczęły ogrzewać, ujrzeć intensywne kolory na drzewach i krzewach w świetle, zwłaszcza kiedy wcześniej spadły na nie krople jesiennego deszczu…







Kto ma to szczęście, późnym wieczorem powinien rozpalić w kominku, a może nawet upiec w nim jadalne kasztany 😉 Ja kominka niestety nie mam, ale kasztany owszem (kupuję w warzywniaku). Na dodatek okazały się najlepszymi jakie jadłam w życiu, a po tych przywiezionych kiedyś specjalnie dla nas z regionu Italii słynącego z nich, myślałam, że lepszych nie zjem. Myliłam się 😉 I fakt. Do tej jesieni nie jadłam, ale muszę szczerze przyznać, że te które ostatnio kupujemy i pochodzą z Francji, przebiły smak tamtych. I tylko mogę sobie wyobrazić jak smakują pieczone na żywym ogniu… Pyszota! Dla mnie idealny smak jesieni, do tego podany z grzanym winem 😉



… Wyjść z dużym kubkiem gorącej kawy na taras lub balkon i wypić ją patrząc jak nasz mały skrawek przyrody zmienia barwy i szykuje się do zimowego snu…

… Otulić się ciepłym kocem, zapalić świece i usiąść w wygodnym miejscu z książką, która chociaż na chwilę przeniesie nas do innego świata i sprawi, że zapomnimy o swoich lękach… Choć na chwilę, na moment… 

Zrobić pyszną, rozgrzewającą i zdrową zupę z dyni, podzielić się nią z bliskimi i miło spędzić czas przy stole i rozmowach, unikając trudnych tematów 😉 Skupić się na tym co dobre i pozytywne 😊 Chociaż na ten czas… 




 Spodobał Ci się tekst?

·         To teraz czas na Ciebie 😊  Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie;

·         Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka; 

·         Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z   innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją   pracę;  

·         Bądźmy w kontakcie, obserwuj mój blog oraz polub mnie na Facebooku i Instagramie.


Komentarze