Miałam przygotowane posty w zupełnie innej kolejności. Część z nich, bo pisane już dawno „do szuflady” jak wspominałam, na bieżąco uzupełniam nową wiedzą i osobistym doświadczeniem. Jednak… na ten moment, na to, co się dzieje zdecydowałam się nie przestawać pisać, ale postanowiłam zmienić kolejność dodawania wpisów. Jeśli chcesz dowiedzieć się czegoś konkretnego, czego jeszcze tu nie było, lub chcesz by o czymś napisać więcej – daj proszę znać. A dzisiaj… Dzisiaj krótko, co nie oznacza, że mniej ważnie…
Czasami potrzebujemy ciszy i spokoju. Czasami potrzebujemy
medytacji, wyjścia w samotności w Góry lub spaceru brzegiem morza o zachodzie
słońca. Innym razem potrzebujemy przyjaciółki, kawy, wina i tańca.
Czasami potrzebujemy wyjść i iść przed siebie długo i długo
aż znajdziemy się w jakimś bezludnym miejscu by stanąć i głośno krzyczeć a
później płakać i płakać i płakać by wyrzucić z siebie ten cały ból, ból który
siedzi głęboko i nie chce wyjść.
Ile sytuacji, tyle rozwiązań. Ile wejść na szczyt, tyle z niego zejść. I wczorajsze problemy też w końcu roztopią się w dzisiejszych promieniach słońca.
Dobrze też wiem,
że nasze lęki często nas „hamują”. Można jednak nad nimi zapanować i zacząć
działać. O lęku i ćwiczeniu jak sobie z nim poradzić napiszę więcej w czwartek.
A dzisiaj… Dzisiaj chce napisać już do tych, którzy są w stanie go wyciszyć na
tyle ile to możliwe, na tyle, by nie paraliżował. Co możemy zrobić mimo lęku,
DZIŚ, TERAZ, w obecnej sytuacji gdy jest on jak najbardziej realny?… Kiedy
zrobimy wszystko by nasz lęk zaakceptować i zrobić to wszystko, o czym jeszcze napiszę, zaczniemy DZIAŁAĆ. Działać bardzo realnie. Zastanów się jak Ty możesz
pomóc, w bardziej namacalny sposób? Zastanów się jak możesz wesprzeć naszych
przybywających do nas sąsiadów, jak możesz wesprzeć żołnierzy na froncie, czy
mieszkańców którzy pozostali w swoich domach, oraz zwięrzęta, które tej pomocy również potrzebują… Może masz możliwość przekazania
chociaż części rzeczy pierwszej pomocy? Może masz możliwość przyjęcia kogoś do
siebie, dać Mu namiastkę „normalności”, bezpieczeństwa, ciepła i ludzkiej
życzliwości? Każdy z nas może, a nawet powinien być otwarty na pomoc innym, tym
którzy jej potrzebują. My tak zrobiliśmy. Kiedy uspokoiliśmy nasze emocje,
zaakceptowaliśmy je, w miniony weekend podczas „zebrania rodzinnego” długo
rozmawialiśmy o tym, co możemy zrobić , co jest realne dla nas, bo padały
naprawdę różne propozycje... Nasze starszaki też, jak wielu z nas, mają wśród
kolegów osoby z Ukrainy, którzy mają bliskich w swoim kraju rodzinnym… Zadaliśmy
sobie wiele pytań, po czym od razu zabraliśmy się do DZIAŁANIA. Naprawdę
czasami tak nie wiele potrzeba by zmienić czyjeś życie. Ty też to możesz
zrobić, bez wyrzucania sobie, iż nie możesz więcej, na większą skalę... Każdy
pomaga na tyle, ile może, potrafi, na ile pozwala mu jego sytuacja „tu i
teraz”. Każdy, nawet najdrobniejszy gest
się liczy, bo to one tworzą całość, którą nie zawsze od razu widzimy. To, co
zrobisz i jak, zależy to tylko i wyłącznie od Ciebie. Wspierajmy się, bądźmy
RAZEM, z miłością, nadzieją i wdzięcznością. Nigdy nie wiadomo kiedy my lub
nasi najbliżsi będą potrzebować pomocy. Dobro zawsze wraca. Nie bójmy się, nie
pozwólmy by strach i lęki które próbują nas sparaliżować rządziły naszym
życiem.
Spodobał
Ci się tekst?
- To teraz czas na
Ciebie 😊 Będzie mi miło,
jeśli zostaniemy w kontakcie;
- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to
bardzo ważna wskazówka;
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić
się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to,
że doceniasz moją pracę;
- Bądźmy w kontakcie, obserwuj mój blog oraz polub mnie
na Facebooku i Instagramie.
Komentarze
Prześlij komentarz